Napisane przez: torlin | 02/06/2009

Intymny kontakt z Marychą

Obrazek2

Byłem na wspaniałej wyprawie kajakowej, otóż spływałem Marychą. Jak już pisałem, jest to maleńka rzeka płynąca przez Sejny, Giby i Puszczę Augustowską, potem wzdłuż granicy polsko – litewskiej, litewsko – białoruskiej, później wpływa ona na terytorium Białorusi, aby wpaść do Czarnej Hańczy (dla ciekawych – Czarna Hańcza wpływa do Niemna, a ten do Morza Bałtyckiego).

Obrazek3

Wyprawa była świetnie zorganizowana, pojechaliśmy w 24 osoby (czyli 12 kajaków) – można powiedzieć – Armada Hiszpańska. Wysadzono nas nad jeziorem Pomorze, już na południe od Sejn, trzeba było przepłynąć jezioro i  znaleźć  niewidoczny (jak zwykle) wypływ rzeki.

Obrazek4

Początek samego spływu był tak prosty, że właściwie człowiek jedynie wystawiał twarz do słońca i kontemplował absolutne piękno przyrody (E, szeregowy, a co wy tam robicie? Kontempluję, panie kapralu. A kto to później będzie sprzątał? 😀 ).

Obrazek5

Ale później się zaczęło, po wpłynięciu do Rezerwatu Kukle pojawiły się zwalone pnie w poprzek rzeki i zabawa była przednia. Jak człowiek mógł, to się kładł jak najniżej w kajaku, czasami kajak przesuwał pod pniem, a sam przełaził górą, ale niestety raz musieliśmy osobiście zasuwać z kajakami po lądzie.

Obrazek6

A jeszcze później przeszły pod rząd trzy burze, z czego pierwsza nas ominęła bokiem (a my głupi już się cieszyliśmy, że po wszystkim).

Obrazek7

Rzeka wprost niesamowicie meandruje, co 30 metrów zakręt o 90 st. należał do najspokojniejszych.

Nocowaliśmy w kwaterach agroturystycznych w normalnych łóżkach z pościelą, mieliśmy śniadania w stylu szwedzkiego stołu, a po południu obiadokolacje.

Trzy uwagi:

  1. Panuje potworny strach przed wpłynięciem na teren litewsko – białoruski. Drugą połowę spływu rzeka stanowi granicę polsko – litewską i nie ma sprawy, ale później staje się ona granicą litewsko – białoruską i … Już wynajmujący kajaki mówili – uważajcie, żeby za daleko nie popłynąć, bo was Białorusini zamkną w tiurmie w Brześciu, ostatni facet widziany na lądzie – jeszcze możecie popłynąć ze dwa zakręty, ale dalej nie płyńcie, bo was Białorusini …
  2. Co Schengen, to Schengen. Postój zrobiliśmy sobie po stronie litewskiej.
  3. Nasi operatorzy nie mają chęci tam dać łączności, tak że od początku pojawił się operator litewski proponujący dzwonienie za 1,50, a później zastąpił go białoruski dający nam szansę dzwonienia po … 5 zł za minutę. Niech żyje Unia.

Odpowiedzi

  1. Zawiść. uuuuuuuu!!!

  2. Ty Edwarze Wspaniały (nie mylić z Edwarem Szalonym 😀 ) zawsze umiałeś wspaniale połączyć Wysoką Kulturę z Psychologią Postaci. 8)

  3. podczas burzy mogliście zacząć rozmawiać przez komórki, nie dosyć że niesamowite ceny to i jeszcze niesamowite przeżycia gwarantowane 😉

    a tak serio to ja także zazdroszczę 🙂

  4. „…wiedziałaś gdze stopy znużone postawić, gdy sił już było brak …”

  5. Dobry wieczór. Wróciłem! 🙂

    Geograf

    PS. Wyprawy zazdroszczę, o mały włos byłbym we wględym pobliżu (spływ Pisą) w tym samym czasie… Pozdrawiam!

  6. Czytając tytuł wpisu miałem już przed oczami Torlina palącego skręta 😆

  7. Jeszcze w sześćdziesiątych latach byłem na spływie Czarną Hańczą. Startowaliśmy z Augustowa i przepływając kanałem augustowskim przez Wigry robiliśmy kółko. Wspomnienia fantastycznych 2 tygodni mam do dziś – żadnej cywilizacji, tylko dzika przyroda. Fajnie było…

  8. Napoleonie!
    Przy pierwszej nie wyłączałem, bo przeszła bokiem, przy drugiej wyłączyłem, przy trzeciej już mi się nie chciało.
    Tak Piotrusiu – na Litwie. Co to słowo ma za magiczny dźwięk dla polskich uszu
    Geografie – stęskniłem się za Tobą. Ale to w końcu spływałeś do Narwi czy nie?
    Czy Ty wiesz Quake’u, że ja jeszcze nigdy w życiu nie próbowałem niczego? Może powinienem zacząć od jakiegoś kleju? 😀
    Zeenie!
    Ja takiego kółka nie robiłem (ani dużego, ani małego), bo tam jest wtedy niesłychanie skomplikowany przewóz kajaka do Wigier, ja płynąłem „po Bożemu”. A to było tak dawno temu, że mogłem startować z jeziora Krzywe koło Suwałk (przez nas nazywanym Białym), przez jezioro Koleśne, rzeczką Kamionką (o której kiedyś Wam pisałem, że teraz jest to Teren pod Absolutnie Najściślejszą Ochroną), jeziorem Pierty, znowu Kamionką do Wigier i stamtąd Czarną Hańczą i Kanałem Augustowskim do Augustowa.

  9. Ja też tak chcę! I pomyślcie sobie – marycha na falach Marychy 😉

  10. No fakt, przewozili nam kajaki kilkanaście kilometrów, przebiegłem wtedy całość jednym ciągiem 😆 Wonówczas byłem ambitnym sportowcem 😉
    Na widok pierwszego samochodu po 2 tygodniach puściłem pawia…

  11. @ Torlin:
    w końcu nie wypaliło; zmiana kierunku o 140 stopni – jadę za 2 tygodnie na Bukowinę 🙂

  12. Bukowina była „od zawsze” dla mnie bazą noclegową przy łażeniu po górach.

  13. Torlin od zawsze jest w górach.

  14. Ale nie Tatrzańska – rumuńska! 🙂

  15. super! zazdrosc mnie zzera! coz za wspaniala wyprawa! a kamere to chyba wodoodporna miales? ja bym sie bala brac ze soba cokolwiek innego:)

  16. ShyJo!
    Mam nieduży kompakcik Fuji 8,1 pikseli, i nastawiłem jak wariat taką rozdzielczość, że każde zdjęcie ma prawie 4 MB. Zaryzykowałem, bo ja kiedyś dużo pływałem w kajaku i wydawało mi się, że umiem przewidywać. Rzeka jest przepiękna.
    Geografie!
    O ja Cię!!!!!!!
    Może się trochę zmieniło, ale ja w latach 70. byłem w rumuńskich Karpatach. Można było na przeciąg wielu dni zapomnieć o jakiejkolwiek cywilizacji.
    Edwarze!
    Ty wiesz, jak ja bym chciał? Szkoda, że nie mam tylu pieniędzy, żeby sobie wybudować dom np. w Kirach. Jak oglądałem Magdę M. z zazdrością patrzyłem na rodziców Piotra Korzeckiego, których grali Magdalena Zawadzka i Jan Nowicki. Oni taki dom mieli.

  17. Torlinie,
    Twoje zdrówko 🙂
    Najpierw obaliłeś 35786 flaszek, następnie wziąłeś się za komunę. I za to Ci się należy… 😉

  18. @ Torlin:

    łaziłem po Karpatach rumuńskich 7 lat temu, ale to było w ich południowej, najwyższej części (dojechaliśmy z kolegą do Sinai, przeszliśmy góry Bucegi, a potem kręciliśmy się w pasmach koło Moldoveanu, ale najwyższego szczytu nie udało nam się zdobyć). Tam jest jeszcze dość cywilizowanie, bo to ichnia turystyczna wizytówka. Natomiast na Bukowinie panuje dalej dzicz zupełna, a jadę tam końcem czerwca na prośbę kolegi, zaangażowanego w pomoc tamtejszej polonii, aby trochę „cywilizacji” w tamtejsze góry wprowadzić. Mamy tam w kilka osób znakować szlaki 🙂 Więc być może niedługo po tamtejszych górach tez będzie można wędrować…

    Pozdrawiam!

  19. W spływach kajakowych najważniejszy jest zasięg. Nie wiem, jak można było je organizować przed pojawieniem się telefonów komórkowych.

    Żeby ustrzec się przed niepożądanym roamingiem na terenach przygranicznych, należy zmienić odpowiednie ustawienie w telefonie.

  20. Fascynująca wyprawa, widoki przepiękne – zazdrość mnie pożre lada chwila !

    Torlinie, a kiedy będzie notka o Bukowinie, tej naszej, „górolskiej”, Twojej ale i mojej…?

    A mój piękny Jurgów?

  21. No, no, niezła ta wyprawa musiała być.
    fajnie ci 🙂 Zazdroszczę no 🙂

    Pozdrówka

  22. Grzesiu!
    Jeden z Twoich komentarzy Łotrpress wsadził do spamu, tak że skompilowałem z dwóch Twoich wpisów jeden. Dzięki.


Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Kategorie