Rysunek STĄD
Mam ciągle wrażenie, że zapominamy, jaki mamy wiek aktualnie. XXI. XX definitywnie odszedł w czasy historyczne. Ale tak samo jak ludzie nie przyjmowali tego do wiadomości na początku XIX wieku, że już nie ma wieku XVIII, tak samo do 1914 w umysłach ludzi siedział wiek XIX. I teraz mamy identyczną sytuację. Nie miałem zamiaru ciągnąć spraw tunezyjskich, bo dla wielu z Was mogłoby to być zbyt nużące, ale pewna wiadomość z „Rzeczpospolitej” zmusza mnie do powrotu, do wyciągnięcia ogólniejszych wniosków z zaistniałej sytuacji. Tak jak w dalszym ciągu uważam, że należałoby zlikwidować Organizację Narodów Zjednoczonych, a powołać na jej miejsce nową, w zupełnie innym składzie i z innymi kompetencjami (pisałem o tym TU), tak uważam również, że nastąpił schyłek kapitalizmu typu XX-wiecznego. Jego na dłuższą metę nie da się utrzymać, chyba że będziemy mieli rewoltę za rewoltą. Ale ad rem.
Cała idea kapitalizmu polega na tym, że inwestorzy/producenci wytwarzają swoje dobra za pomocą wynajętych osób, możemy je marksistowsko nazwać wstępnie siłą roboczą. Istniał jakiś popyt i jakaś podaż, funkcjonowały źródła taniej siły roboczej, a wiele procesów technologicznych wymagało sporego zatrudnienia, że o ukrytym bezrobociu szczególnie na wsi nie wspomnę. Miliony ludzi na całym świecie cierpliwie znosiło biedę i niedostatek, w krajach tropikalnych nie potrzebując właściwie nic do życia. Ale problem z trwaniem na bardzo niskim poziomie potrzeb istniał ( i istnieje) we wszystkich właściwie krajach świata, od Stanów Zjednoczonych począwszy, poprzez Polskę, Irlandię, Indie, Rosję na Chinach skończywszy. I raptem, od 1990 roku, coś się w świecie zmieniło, nastąpiło wzmocnienie procesów uaktywniających poszczególne jednostki, nie dając im jednocześnie możliwości realizacji swoich zamierzeń. I w tym konflikcie widzę olbrzymi problem XXI wieku. I co najgorsze – nie widzę jakiejkolwiek możliwości zmiany.
W XX wieku miliony Chińczyków, Hindusów, Indonezyjczyków, Polaków, Rosjan, Brazylijczyków, Nigeryjczyków czy właśnie Tunezyjczyków siedziało sobie w domu na wsi i jedynym ich pragnieniem było jakoś przeżyć do dnia następnego. Bieda była immanentną częścią ich egzystencji. Brak łączności ze światem powodował, że ci ludzie najczęściej nie zdawali sobie sprawy, jak żyją inni ludzie, jakie mają potrzeby i możliwości – możnaby rzec, że funkcjonowali jak ci ludzie w jaskini platońskiej skrępowani łańcuchami i oglądający jedynie cienie. I ci właśnie ludzie zrzucili krępujące ich okowy i wyszli z jaskini na świat. O naiwni – wydawało im się, że wychodzą na światło słoneczne. Może lepiej byłoby dla nich, gdyby zostali w jaskini.
W ARTYKULE RZEPY czytamy: „W Bareilly, mieście oddalonym o 250 km od stołecznego Delhi, (…) indyjska straż graniczna ogłosiła nabór – szukała 400 osób do pracy na posterunkach przy granicy z Tybetem. Czyli na górskim odludziu, w zimnie, bez bieżącej wody. Z różnych części kraju przyjechało 150 tysięcy chętnych. Kiedy się okazało, że formularze większości zostały odrzucone, wybuchły zamieszki. A nie chodziło o intratne posady – poszukiwano fryzjerów, tragarzy i sprzątaczy. O incydencie – bo w tym przypadku tumult wywołany przez 150 tys. sfrustrowanych ludzi nie był niczym więcej – nie informowały nawet media”. To samo jest w Tunezji, gdzie wykształcono całą młodzież i pozostawiono ją własnemu losowi. Miliony Chińczyków zaczyna upominać się o swoje prawa, o godne życie. Popatrzmy na Polskę, nawet nie wiem, jakbyśmy krytykowali prywatne uczelnie i zły dobór kierunków w stosunku do potrzeb rynku, mamy dziesiątki, setki, tysiące młodych ludzi, wykształconych, „posiadających” języki, z dyplomami, którzy nie mogą znaleźć pracy.
A bezrobocie jest czymś strasznym, to jest choroba psychiczna zabijająca człowieka, zabierająca mu godność i człowieczeństwo. Każdy czuje się śmieciem, człowiekiem nic nieważnym, nieistotnym, niepotrzebnym, będącym na łasce rodziny. Z pojedynczymi osobnikami jakoś państwo może sobie poradzić, z milionami już nie, a nawarstwia się na to wszystko proces postępu technicznego, wyższych technologii, zautomatyzowania właściwie całej produkcji, przy której niewymagane jest tak duże zatrudnienie. Nikt nie zauważył, że w ekonomii nie używa się już terminu „siła robocza”, tylko „kapitał ludzki”, czyli człowiek ze swoją wiedzą, umiejętnościami, doświadczeniem, zdrowiem i energią życiową. Autorka artykułu pisze w końcówce: „Przeludnienie, o którym jeszcze niedawno świat mówił jak o klęsce, nagle stało się atutem. Hindusi są tak zajęci fetowaniem, że nie dostrzegają niebezpieczeństwa. Siedzą na demograficznej bombie. Nie ma nic groźniejszego niż setki milionów młodych ludzi, którym odmówiono szansy na realizację marzeń. Jeśli indyjscy politycy o nich nie zadbają, zobaczą tysiące placów Tahrir”.
A ja twierdzę, że cały świat siedzi na tej bombie, i ja, jako ekonomista – liberał, oświadczam Wam na poważnie, że coś we współczesnym kapitalizmie trzeba zmienić. Tylko kompletnie nie wiem co. Brak mi pomysłów.
Pełna zgoda. Włącznie z tym brakiem pomysłu na rozwiązanie…
By: Jurgi on 27/04/2011
at 09:45
Jurgi, na duchu to mnie nie podniosłeś. A ja tak na Ciebie liczyłem 😀
By: Torlin on 27/04/2011
at 09:59
Mam gorsze wrażenie, że nie ma nawet odwagi myślenia o rozwiązaniu problemu…
By: pak4 on 27/04/2011
at 13:17
Tak optymistycznych komentarzy już dawno nie czytałem 🙂
By: Torlin on 27/04/2011
at 13:59
Torlinie, ale samo życie rozwiązuje ten problem. Ja to nazywam samonadzór. Otóż z grupy ludzi bezużytecznych wyłącza się grupę nadzorującą pozostałą część. Ten nadzór zachodzi w rozmaitych aspektach – nadzór myśli, biurokratyczny, inwigilacja, przemoc… .W Polsce grupa nadzorująca resztę wciąż rośnie. W tej chwili za bezpośredni nadzór zwany ochroną kilkaset tysięcy ludzi bierze pieniądze – myślę o policji, rozmaitych służbach, armii, strażach miejskich, prywatnych armiach ochrony itp. W Tunezji z tego co czytałem policja i służby były liczniejsze niż armia. A okazuje się, że było ich za malo.
Tak więc zamiast sektora usług, produkcji rozwijać się będzie sektor nadzoru i ochrony. Myślę, że ten proces będzie postępował i niedługo większość ludzi będzie sie utrzymywać z nadzorowania i pilnowania reszty.
Pozdrawiam
By: Kartka z podróży on 27/04/2011
at 17:20
Nic mnie w taką panikę nie wpędza, jak postępująca skala samobójstw wśród młodych, zdolnych, wykształconych „dziestolatków”.Przeważnie z powodu utraty pracy, niespłaconych kredtów itp.Bardzo im współczuję.Na dobrą sprawę nikt nie prowadzi w Polsce odpowiednich badań, ani statystyk,a zjawisko lawinowo narasta.
Przypominało mi sie z dawnych czasów nawoływanie do rozwalenia wszystkiego, co zotało po PRL-u i powiedzenie:”bezrobocie musi być”.Zamiast naprawiać -rozwalano.
Tak więc Torlinie -czarno widzę i coraz boleśniej odnoszę wrażenie,że historia zatacza kolejne koło , ciągnąc za sobą znane skutki, a może gorsze ,bo wzmocnione postępująca techniką.Bardzo to groźne.
By: Babka z Gdyni on 27/04/2011
at 20:26
I przepraszam najmocniej,że Cię nie podniosłam na duchu.
By: Babka z Gdyni on 27/04/2011
at 20:28
Jak już wielokrotnie pisałem Babko i Kartko – piszę na te tematy, które mnie nurtują. O tych sprawach poruszanych przeze mnie pisało się już po wielokroć, ale tak jakby w ostatnich miesiącach pisało się więcej niż zwykle. Powtarzam – podłożem tych wszystkich ruchów oprócz spraw demokracji jest właśnie zapewnienie bytu ludziom, którzy powstali z klęczek (z biedy). Czarno to widzę.
By: Torlin on 27/04/2011
at 22:01
Torlinie, trzeba się dzielić pracą. Trzeba dać ludziom zarabiać i tyle. Ostatniego szewca we Wrocławiu przyuczono do zawodu 25 lat temu. Sięgnij pamiecią wstecz, do czasów młodości czy dzieciństwa i przypomnij sobie ile było szewców. W Hiszpanii ku oburzeniu mych rodaków gdy jeszcze można było palić pety rzucało się na podłoge. Co kilka godzin przychodziła dziewczyna i zamiatała tę podłogę. W Hiszpanii jest po kilka barów na każdej ulicy. Oblicz ile dziewczyn mialo robotę. Teraz jest czysto i bezdymowo a dziewczyny klepią biedę. Jeśli nie zmienimy stylu życia i myślenia to popełnimy społeczne samobójstwo
Pozdrawiam
By: Kartka z podróży on 27/04/2011
at 23:58
Tak się składa, że świat upada już od ca 2 tysięcy lat i jakoś upaść nie może…
Częstotliwość ogłaszania kolejnego upadku świata rośnie w tempie wykładniczym w miarę zbliżania się do czasów nam współczesnych. No i jakoś tak jest, że im częściej jest zapowiadany ten upadek, tym częściej ludzkość widzi swą pomyłkę w ocenie a mimo to wieszczy coraz częściej upadek… Jednym słowem paranoja, ten świat musi upaść, musi…
😆
By: zeen on 28/04/2011
at 00:28
1) A co to jest XXI wiek? Tylko sztuczna etykieta nadana pewnemu zbiorowi cykli planetarnych na podstawie przypadkowo ustalonego punktu początkowego na osi czasu.
2) Dlaczego wszystko zaczęło się sypać po 1990? Telewizja i Internet.
3) Jakie jest rozwiązanie? Redukcja ludności, o czym wspomniałem tu: http://biz.blox.pl/2011/01/Lodowiec-nadchodzi-mamucia-noga.html . To się już dzieje i dlatego nikt nie przejmuje się samobójstwami, o których pisze Babka z Gdyni.
By: TesTeq on 28/04/2011
at 07:26
zeen pisze: Tak się składa, że świat upada już od ca 2 tysięcy lat i jakoś upaść nie może…
Idee Lenina też pozostaną wiecznie żywe! 🙂
By: TesTeq on 28/04/2011
at 07:28
Dostrzegłam też pewnien mechanzm,o który zahacza posrednio wypowiedź kartki;
dzisiaj nie opłaca się nic robić solidnie, sprzęt może wystarczyć na góra dwa,trzy lata.Gdyby straczał na 15, jak za komuny co to”gniot sia, nie łamiot sia” jeszcze więcej osób nie miałoby pracy.Kiedy się wściekam na taką sytuację- powtarzam sobie: spokojnie, ktoś dzięki temu ma pracę!
O upadających zawodach nie wspomnę, dawno brak szewców, o krawca, zegarmistrza coraz trudniej.Lata temu szukałam solidnej prządki,
takiej co to przędzie na kołowrotku, jak za czasów naszych babć.
W końcu kupiłam na Jarmarku Dominikańskim stary kołowrotek i nauczyłam się prząść sama(potrzebna mi była grupa wełna: „na mały palec”).
Na to się chyba nic nie poradzi.Więc może nie spodziewajmy się od losu więcej niż zdrowie i …pokój na świecie.
By: Babka z Gdyni on 28/04/2011
at 19:51
Przepraszam Was bardzo, ale nie umiem jakoś skomentować Waszych wpisów. Problem jest wielostronny, ale jego ogrom przytłacza.
By: Torlin on 28/04/2011
at 22:43
Torlinie! Już pędzę wyciągnąć Cię spod problemu! Tylko wezmę lewarek! Trzymaj się!
By: TesTeq on 29/04/2011
at 20:46
A korkociąg nie wystarczy Tes Tequ? 😉
By: Babka z Gdyni on 29/04/2011
at 21:32
Żaden korkociąg! Kamy mu trza!!! Już gdzieś to napisałam wcześniej! Torlin zrobił się nerwowy, za wiele zebrał na własną głowę, która ma chyba jakąś określoną pojemność i wytrzymałość. Człowiek wprost renesansowy, ale powinien trochę wyhamować, bo się zatraci. Ja się o Torlina zaczynam martwić. 😦
By: NELA on 30/04/2011
at 22:37
Jak są ‚wykształceni’ to będą się wolniej rozmnażać.
W drugiej połówce stulecia spadnie liczba ludności.
Tak jak obecnie spada w Europie.
Wtedy Azja będzie się składać z emerytów.
By: Krzysztof Mazur on 24/05/2011
at 09:53
@Torlin,
Żyjemy w ciekawych czasach. I raczej mozna powiedziec, że lepiej juz było.
Europie akurat żywności ani wody nie powinno brakować, ma potężne zasoby militarne i siły policyjne (ciekawie pisze @kartka, w Polsce np. mamy ok. 70tys żołniezy i 200tys policjantów plus tajne służby – państwo postrzega więc własnych obywateli jako większe zagrożenie niz atak z zewnątrz), wystarczająco dużo energii i świetny know – how.
Jesli cos nas moze rozłożyć, to jedynie własna głupota.
By: Art63 on 24/05/2011
at 10:32
Do obydwu Panów – serdecznie witam, a jednocześnie podkreślam – święte słowa.
By: Torlin on 24/05/2011
at 11:40