Napisane przez: torlin | 09/01/2014

Jak to Polacy bombardowali sobie Niemcy

Zdobyte_samoloty

Zdjęcia i artykuł (oprócz Wikipedii) o całym zdarzeniu wziąłem z „Gazety Wyborczej”, jeżeli ktoś chce wiedzieć więcej na temat całej Bitwy o Ławicę, to zapraszam TU. U góry zdobyczne samoloty.

Dla prawdziwych Polaków jest to gratka nad gratkami, Polacy bombardujący Niemcy. A to się zdarzyło właśnie 9 stycznia 1919 roku, rocznica troszeczkę mało okrągła, ale za to dzienna idealnie. Nie będę rozpisywał się o całym zdarzeniu, bo każdy może sobie szczegółowo przeczytać o całym zdarzeniu we wspomnianym linku (lub w Wikipedii „Bitwa o Ławicę„), mnie jak zwykle chodzi o bardziej ogólne wnioski.

Zdobycie Ławicy, poprzedzone ostrzałem artyleryjskim obejmującym wystrzelenie czterech kul armatnich, miało niebagatelne znaczenie dla przyszłości polskiego lotnictwa. Otóż zdobyliśmy ponad 300 samolotów, które później wykorzystywane były nie tylko do bombardowania Frankfurtu, ale przede wszystkim w wojnie 1920 roku. Nas w życiu nie byłoby stać na taki wydatek. Tak nawiasem mówiąc to Niemcy nie mają szczęścia do nas z samolotami, jeżeli wspomnimy Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, które jest w posiadaniu 25 samolotów pochodzących z kolekcji Hermana Göringa.

16.11.2008

Samolot niemiecki LVG C.V. zmontowany z części zdobytych na Ławicy

I w ten sposób nie tylko zbombardowaliśmy sobie Frankfurt ręcznie, nasza duma i pierś urasta do prawidłowych rozmiarów patriotycznych, ale też zbudowaliśmy sobie na złodziejstwie (przepraszam, na największym łupie wojennym w historii Polski) nie tylko podstawę polskiego lotnictwa, ale też mamy ładny port lotniczy. który wprawdzie nie przypomina tego z 1919 roku, ale jest pięknie rozbudowywany, ma pasażerów. Sam leciałem stamtąd do Madrytu.

Ot – ciekawostka przyrodnicza.


Odpowiedzi

  1. > „z kolekcji Hermana Göringa”
    Z berlińskiego muzeum. Nie wiem skąd ta maniera przypisywania wszystkiego osobom… (Tzn. wiem, że tu Torlin raczej korzystał z obiegowego określenia, a nie wymyślał, ale skoro tak jest…)

    W 1939 Niemcy coś mówili o polskim nalocie na Berlin. Nie było takiego. Choć terytorium III Rzeszy pojedynczy polski Karaś miał zaatakować.. W Prusach Wschodnich jakaś bomba, czy dwie, celowały w dworzec kolejowy.

    PS.
    Tam w ogóle się działo, bo i Polska kupowała niemieckie samoloty szmuglowane przez granicę lotem… Bodaj z Piły. (Widzisz, muszę korzystać z pamięci, a przecież choćby się nie wiem jak było pewnym, że „Pana Tadeusza” napisał Słowacki, to warto to sprawdzić 🙂 )

  2. PS.
    Muzeum w Berlinie miało swoją nazwę, ale już jej nie pamiętam…

  3. Dzięki Ci PAK-u bardzo za komentarz. Muzeum to Deutsche Luftfahrt Sammlung (Niemiecka Wystawa Lotnicza) na terenie Moabitu. Więcej tutaj
    http://facet.interia.pl/obyczaje/militaria/news-tajemnice-kolekcji-goringa,nId,448141
    a jeszcze więcej dla bardzo zainteresowanych
    http://wdobrymkierunku.blog.pl/legendarny-skarb-goringa/
    Ale na temat tej kolekcji rozmawialiśmy już kiedyś, argumenty są po obu stronach, Polska ma tym razem bardzo dobre karty w ręku, Kuźnica Czarnkowska była przed wojną na terytorium Polski, w latach 80. podpisaliśmy kompromis, bezwzględnie złamany przez Niemców.
    A o tej Pile to nic nie wiem.

  4. @ pak4

    „W Prusach Wschodnich jakaś bomba, czy dwie, celowały w dworzec kolejowy.”

    Konkretnie w Nidzice, gdzie DB podrzucilo oddzialy Guderiana po przelamaniu Korytarza. Czytalem o tym kiedys w ksiazce pt. „Polskie lotnictwo w kampanii wrzesniowej” (czy jakos tak), a ciocia wiki potwierdza 🙂

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Nidzica

  5. Cześć Szymonie, miło Cię widzieć w moim blogu

  6. Zagladam, Jacku, regularnie. A jak cos jest o kolei (chocby pobocznie) to wiesz, ze ciezko mi sie powstrzymac od odrzucenia swoich 0,03 PLN 🙂

  7. Muszę w takim razie zrobić notkę tylko o kolei. Jutro zapraszam do siebie, bo jest rzecz, która mnie męczy (a dotyczy kolei), a z drugiej strony nie mam czasu szukać na ten temat wiadomości.

  8. Czego artykułu autor już nie dodał, a czego by wypadało dopowiedzieć, że nalot ten bodaj że i nie jest w dziejach lotnictwa naszego najskuteczniejszem… Nie idzie mi tu o o jakie zniszczenia wielkie, czy zabitych cyfrę, tylko o osiągnięcie zaplanowanego celu. Szło bowiem nie tylko o odwet za uprzedni nalot niemiecki, ale o takie sterroryzowanie załogi bazy we Frankfurcie, by znała, że każda kolejna próba bombardowania Poznania spotka się ze zwielokrotnionym odwetem. I to osiągnięto! Do końca powstania Poznań już nigdy bombardowany nie był!
    Kłaniam nisko:)

  9. Już myślałem, że o mnie zapomniałeś Wachmistrzu. Ale cel mojej notki był w skrócie taki: Polacy – spryciarze, najpierw zdobyli samoloty wroga na Ławicy, a następnie nimi zbombardowali Frankfurt. Pzdr

  10. Torlinie, niebezpiecznie się zbliżasz do rewolucjonistów i insurgentów XIX-wiecznych („Kijami zdobędziemy karabiny, a karabinami armaty”). To myślenie nas wyprowadziło w 1863 w las, a ściślej w lasy, zaś w 1944 z butelkami z benzyną na Tygrysy…
    Kłaniam nisko:)

  11. jak wprowadziłeś Wachmistrzu poważny wątek do rozważań, to ja twierdzę, że przyjaźń polsko – niemiecka teraz, w XXI wieku, jest to najlepsza rzecz, jaka nas mogla spotkać. Nie musimy już bombardować Frankfurtu ;). Alternatywna przyjaźń polsko – rosyjska nie dałaby nam tylu bonusów.

  12. Fakt, nie musimy bombardować… aeroplany rzecz kosztowna… Puści się turystów pieszo i automobilami i złupią ich jak się patrzy, do gaci…:))
    Kłaniam nisko:)

  13. ciekawa ciekawostka, nie wiedziałem nic a nic 😉


Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Kategorie